Dzieci bawiły się wesoło w ogródku, kiedy przybiegł świerszcz ? pan listonosz.
Mamo, tato, przyszedł pan świerszcz z listami ? zawołał Kajtek.
– Już idę ? powiedziała mama i wyjrzała przez okienko małego domku. Dzień dobry, panie świerszczu. Co dziś ma pan dla nas ciekawego? – zapytała mama.
– Mam, mam, mam zaproszenie. To od Państwa motyli znad kwitowego pola. Przyznam, że sam też się wybieram z dziećmi.
– A gdzie Pan się wybiera ? zapytała pani gąsienicowa.
– Proszę przeczytać zaproszenie, to się pani dowie. Ja muszę pędzić dalej, bo mam całą torbę listów. Do zobaczenia na przyjęciu!
– Do zobaczenia ? zdążyła jeszcze zawołać mama Tosi i Kajtka. Zastanawiała się równocześnie, gdzie i kiedy mają się zobaczyć z panem świerszczem i gromadką jego dzieci.
Zabrała do domu karteczkę, przyniesioną przez listonosza.
Tymczasem ciekawa Tosia pobiegła za mamą do domku.
– Mamusiu, a kto to napisał do nas i gdzie nas zaprasza?
Mama w końcu znalazła okulary i przeczytała to, co było na pięknej, niebieskiej karteczce w kwiaty.
Widniał na niej taki napis: W najbliższą niedzielę urządzamy przyjęcie dla dzieci w naszym kwiatowym polu. Zapraszamy serdecznie całą rodzinę gąsieniczek: tatę gąsienicę, mamę gąsienicę i maluchy: Tosię i Kajtka gąsieniczki. Przyjęcie zacznie się wtedy, kiedy słońce będzie już nieco za czubkiem drzewa, patrząc od strony górki, stojąc dziesięć kroków od niego.
Hm ? zastanowiła się mama. To znaczy, że będzie to już po obiedzie, ale przed deserem. Przeliczając, być może będzie to piętnasta po południu.
Kiedy tylko Tosia usłyszała o zaproszeniu, zaczęła skakać z radości i zaraz pobiegła na podwórko do Kajtka z tą nowiną. Kajtkowi też bardzo się to spodobało i już zaczął wymyślać wspaniałe zabawy, w jakie będzie bawił się z motylkami, świerszczami i innymi dziećmi, które tam będą.
